Bez mięsa w mięsnym i kasy w monopolowym
dział: Aktualności / dodano: 06 - 05 - 2022
Kiedyś to były afery… Tak wypada westchnąć po lekturze tekstu o przestępstwach dokonanych w 1986 roku. Chodziło o sprawy niebagatelne, bowiem 180 kilogramów schabu, karkówki i wołowiny bez kości!
Pewnego zimowego dnia do siedziby Prokuratury Rejonowej w Inowrocławiu zaproszeni zostali przedstawiciele miejscowych gazet i zakładowych radiowęzłów, bo takowe wtedy zastępowały brak lokalnego radia.
Prokurator Jerzy Kmieć powiadomił o natrafieniu na aferę gospodarczą, w którą zamieszana była grypa mieszkańców. Wszytko miało związek z mięsem. W sprawę zamieszani byli pracownica magazynu mięsa w Zakładach Mięsnych, konwojent i kierowniczka sklepu mięsnego przy ul. Solankowej.
- Magazynierka Halina P. „wygospodarowywała” nadwyżki mięsa, które później, na podstawie sfałszowanych dokumentów wywoził z terenu zakładu konwojent Okręgowego Przedsiębiorstwa Przemysłu Mięsnego – bazy transportowej w Inowrocławiu, Stefan J. - pisała Gazeta Pomorska.
W ten sposób choćby 6 lutego do sklepu przy ul. Solankowej trafiło 180 kilogramów wysokogatunkowego mięsa (60 kg schabu, 60 kg karkówki i 60 kg wołowiny bez kości.
Zysk z „wygospodarowanego” mięsa dzielili między sobą wspomniani magazynierka, konwojent oraz kierowniczka sklepu mięsnego przy ul. Solankowej Teresa P. Cała trójka została aresztowana.
Do „paki” trafiła też na początku 1986 roku kierowniczka sklepu monopolowego PHS przy ul. Poznańskiej w Inowrocławiu. Na Czesławie T. ciążył zarzut zagarnięcia z utargu placówki 600 tysięcy złotych.
Jak zeznała podejrzana, połowę kwoty pożyczyła koleżance prowadzącej sklep tej samej branży w Janikowie na pokrycie „niedoborów kasowych”, a drugą połowę dała bratu na kupno samochodu.
Czy sprawy te zakończyły się wyrokami i czy w ogóle doszło do procesów – nie wiemy. Gazety z lat 80. rzadko opisywały werdykty Temidy.
Pewnego zimowego dnia do siedziby Prokuratury Rejonowej w Inowrocławiu zaproszeni zostali przedstawiciele miejscowych gazet i zakładowych radiowęzłów, bo takowe wtedy zastępowały brak lokalnego radia.
Prokurator Jerzy Kmieć powiadomił o natrafieniu na aferę gospodarczą, w którą zamieszana była grypa mieszkańców. Wszytko miało związek z mięsem. W sprawę zamieszani byli pracownica magazynu mięsa w Zakładach Mięsnych, konwojent i kierowniczka sklepu mięsnego przy ul. Solankowej.
- Magazynierka Halina P. „wygospodarowywała” nadwyżki mięsa, które później, na podstawie sfałszowanych dokumentów wywoził z terenu zakładu konwojent Okręgowego Przedsiębiorstwa Przemysłu Mięsnego – bazy transportowej w Inowrocławiu, Stefan J. - pisała Gazeta Pomorska.
W ten sposób choćby 6 lutego do sklepu przy ul. Solankowej trafiło 180 kilogramów wysokogatunkowego mięsa (60 kg schabu, 60 kg karkówki i 60 kg wołowiny bez kości.
Zysk z „wygospodarowanego” mięsa dzielili między sobą wspomniani magazynierka, konwojent oraz kierowniczka sklepu mięsnego przy ul. Solankowej Teresa P. Cała trójka została aresztowana.
Do „paki” trafiła też na początku 1986 roku kierowniczka sklepu monopolowego PHS przy ul. Poznańskiej w Inowrocławiu. Na Czesławie T. ciążył zarzut zagarnięcia z utargu placówki 600 tysięcy złotych.
Jak zeznała podejrzana, połowę kwoty pożyczyła koleżance prowadzącej sklep tej samej branży w Janikowie na pokrycie „niedoborów kasowych”, a drugą połowę dała bratu na kupno samochodu.
Czy sprawy te zakończyły się wyrokami i czy w ogóle doszło do procesów – nie wiemy. Gazety z lat 80. rzadko opisywały werdykty Temidy.