• Przeczytaj koniecznie!
  • Gniewkowo
  • Janikowo
  • Kruszwica
  • Pakość
  • Kujawy
  • Region
  • 

    Ciągle tam stukało i trzeszczało

    dział: Komunikacja / dodano: 23 - 05 - 2022

    Bodajże pod koniec lat 90. na ulicach Inowrocławia pojawiły się busy - pojazdy linii prywatnych. Na początku była zdezelowana Nysa, w której było ciasno i śmierdziało. Jeździła między osiedlami Rąbin a Piastowskim. Niewygody, w stosunku do miejskich autobusów, klienci rekompensowali sobie tańszymi biletami oraz faktem, że gdy się poprosiło kierowcę, to zatrzymał się i wysadził cię w dowolnym miejscu.

    Początkowo inowrocławski samorząd zlekceważył zagrożenie. MPK wydawało się nie do ruszenia z potężnym taborem, wielkim zapleczem i całą machiną wypracowaną przez lata działalności.

    Ale prywatni busiarze byli sprytni. Oni nie musieli się kierować „potrzebami społecznymi”, które często charakteryzowały się tym, że linie jeździły w miejsca, do których dowozili głównie powietrze oraz nielicznych pasażerów. Bo miejskie autobusy musiały zapewniać ludziom komunikację, nawet kosztem dopłacania do interesu.

    Busy się tym nie kierowały. Prawdziwym ciosem dla MPK było wynalezienie trasy, która niemal pokrywała się z trasą autobusów miejskich startujących z ul. Krzywoustego, a następnie okrążających Rąbin. Trasę tę pokonywały pojazdy linii 23 -nieraz zatłoczone do granic absurdu, wiele razy spóźnione. Ale jeżdżące najpierw za kilkadziesiąt groszy, a później „za złotówę”.

    Tania cena była zaletą. Wadą był stan techniczny sprowadzanych z Niemiec busów. - Gdy jadę busem 23, to czuję, że ciągle coś tam trzaska i stuka. Nawet drzwi się nie zamykają. Ciekaw jestem, gdzie oni robią kontrole techniczne, że mogą kursować bez przeszkód - zastanawiał się jeden z mieszkańców w lokalnej prasie.

    Po roku 2005 w busach nasiliły się kontrole. Dziś nikt nie odpowie pewnie na pytanie, czy ważniejsze było bezpieczeństwo pasażerów, czy też fakt, że znaczny odpływ pasażerów zaczęło odczuwać MPK.

    Najpopularniejsza w Inowrocławiu linia 23 padła pod koniec 2010 roku. Prywatny przewoźnik powodów nie podał, bo nie musiał, ale spekulowano, że powody były finansowe. Wtedy została linia 26, której też już nie ma. Wszystko wróciło do „normy”. Choć czy to, co się działo kilkanaście lat temu było nienormalne?