• Przeczytaj koniecznie!
  • Gniewkowo
  • Janikowo
  • Kruszwica
  • Pakość
  • Kujawy
  • Region
  • 

    Ćwierć wieku wielkiej płyty

    dział: Rozmaitości / dodano: 21 - 11 - 2023

    Dwadzieścia pięć lat ma już największe osiedle mieszkaniowe w Inowrocławiu - Rąbin. 27 października 1976 roku rozpoczęto stawianie fundamentów pod pierwszy blok. Po ćwierćwieczu można już powiedzieć, że rąbinianie są specyficzną kastą inowrocławian odporną na wiatry i błoto. Rdzenni mieszkańcy osiedla będą mogli stuknąć się lampkami szampana.

    (tekst pochodzi z 2001 r.)

    Nazywano je początkowo Osiedlem Młodych, aby odróżnić od osiedla Nowego, na którym ludzie zaczęli się wtedy starzeć. Choć prace rozpoczęły się ćwierć wieku temu, to pierwsze bloki zostały oddane w 1978 roku. Najstarsze budynki na Rąbinie, to oddane na przełomie lipca i sierpnia 1978 roku bloki przy ul. Krzymińskiego 5 i 9 oraz w październiku’78 - przy al. Niepodległości 14.

    - Pamiętam te lata, kiedy było tam same błoto, betonowe płyty oraz mnóstwo budowlanych odpadów. Byliśmy wtedy dzieciakami i bardzo się nam to podobało. Mogliśmy się gonić i bawić w chowanego na placu budowy, choć bywało, że stróże nas przeganiali. Czasami kończyło się to rozciętą głową albo złamaną nogą, bo z tych betonowych konstrukcji wystawało mnóstwo prętów, a wokół było wiele wykopów. Ale dla nas - dzieciaków był to raj - wspomina 30 - letni Krzysztof, który na Rąbinie spędził dzieciństwo.

    Dzisiejszy Rąbin jest znacznie bardziej przyjazny mieszkańcom, niż ten dwadzieścia lat temu. Choć nie wszystkie ekipy rządzące w mieście przejmowały się losem “sypialni”, to jednak miejsce, gdzie kiedyś po deszczu nie wychodziło się z domu bez kaloszy, które i tak nieraz grzęzły w błocie, teraz są całkiem znośne.

    - Jest znacznie więcej zieleni. Nawet nie podejrzewałam, że będzie jej tyle. Drzewa, które kiedyś były malutkie, teraz są już duże. Dookoła jest sporo trawy. Ładnie to wygląda - ocenia Marta.

    Ale nie wszyscy lubią osiedla, na którym przyszło im mieszkać. Niektórzy wracają po pracy do domów z niechęcią. - Nienawidzę tego miejsca. Betonowe bunkry, w których trudno mieszkać, mnóstwo hałasu wywoływanego przez dzieciarnię i pijanych dorosłych, wszędzie chamstwo. To osiedle nie ma klimatu, nie jest przyjazne, ale wrogie - mówi 26 - letnia Magda.

    Jednak większość rąbinian nie klimatem żyje, a blokową prozą. Wiele wie o tym Ewa Grudzińska, która kieruje jedną z osiedlowych administracji Kujawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. - Najczęściej lokatorzy zgłaszają wszelkiego rodzaju dewastacje. Niszczone są drzwi wejściowe, domofony, lampy,wybijane są szyby, urywane gniazdka elektryczne w piwnicach. Ostatnio są też zgłoszenia dotyczące zapowietrzeń w grzejnikach – informuje.

    Wśród mieszkańców inowrocławskiej “sypialni” krąży obiegowa opinia, że budowane tam bloki mają istnieć 50 lat. Później nie będą zdatne do eksploatacji. - Nic podobnego - zaprzecza Mirosław Ślesiński z KSM. - Początkowo przewidywano, że wytrzymają 70 - 80 lat. Ale w ubiegłym roku przygotowano opracowanie na temat systemu wielkopłytowego i okazało się, że bloki są w lepszym stanie, niż przewidywano. Nie wiem, czy wytrzymają 110, czy 120 lat, ale na pewno więcej, niż początkowo sądzono - dodaje.

    Cały czas zmartwieniem rąbinian, które zgotowała im Matka Natura, jest wiatr. Dlatego też niektórzy mówią na osiedle “Rąbin - wydmuchowo”. Zdarzały się już przypadki, że wichura porwała jakąś panią o drobnej budowie i nieomal wepchnęła pod przejeżdżający samochód. Znane są też przypadki latających osłon, które zerwane z dachów zagrażały życiu rąbinian. - Teraz już tego nie ma, bo administratorzy je zabezpieczają, ale swego czasu mieliśmy takie powiedzenie: Idziesz na dwór, spójrz do góry - opowiada jeden z mieszkańców.

    Znacznie poważniejszym zmartwieniem rąbinian staje się jednak bezpieczeństwo. To tu mieszka kilku znanych inowrocławskich gangsterów, którzy co prawda, nie prowadzą działalności w miejscu zamieszkania, ale widok takich sąsiadów spokojnych ludzi nie krzepi. W ostatnich latach wielokrotnie dochodziło tu do strzelanin. Dwie osoby - młode kobiety - zostały zamordowane.

    Pobicia są niemal na porządku dziennym. Spora jest też liczba włamań do samochodów i piwnic, z których giną radioodtwarzacze i rowery. Na Rąbinie wytworzyło się już kilka grup złożonych z 20 - latków, którzy żyją z włamań.

    Starsi mieszkańcy mówią, że przestępczość może brać się stąd, że po szkole nie ma tu co robić. - Mam sześcioletnią córkę i dość tego, że przed blokami są tak ubogie place zabaw. Gdzie te dzieci mają się bawić? - pyta Ewelina.

    Jednak mieszkańcy, mimo wielu trosk, starają się żyć z humorem. Choć wichura za oknem, a kablówka znów zepsuta, śmiech dochodzi zza rąbińskich drzwi często.

    Niedawno nawet pojawiły się powtarzane z ust do ust „dowcipy rąbińskie”. Przytaczamy je chyba jako pierwsi w mieście:
    - Jak się nazywa mieszkaniec największego inowrocławskiego osiedla mieszkaniowego, który zabiera bogatym, a daje biednym? - Rąbin Hood.

    - Jak nazywają się perypetie inowrocławskiego Żyda na inowrocławskim osiedlu mieszkaniowym?
    - Przygody Rąbina Jakuba.

    Rąbin w pigułce:
    Ile bloków? - około 150
    Ilu ludzi? - jakieś 25 tysięcy osób
    Zmartwienia? - rosnąca przestępczość, chuligaństwo i wszędzie wieje wiatr
    Ile barów? - około 30
    Ile samochodów? - Na to pytanie trudno odpowiedzieć, ale zapewne nie będzie przesadą, gdy podamy, że w nocy parkuje tu około dwóch tysięcy aut